Wysoki,
chudy mężczyzna pogłaskał się po długiej do pasa srebrnej
brodzie i pochylił się nad rozłożonymi na stole pergaminami.
Wiedział, że nic nowego z tego nie będzie. Choćby czytał
dokumenty setki razy, dane się nie zmienią. Ma zbyt mało ludzi do
walki. Nie dadzą rady pokonać Lorda Voldemorta.
Dzwonek
do drzwi przerwał starcowi rozmyślania. Podszedł do drzwi i,
upewniwszy się uprzednio, kto za nimi stoi, otworzył je.
Przed
nim stała nieco srogo wyglądająca kobieta w prostokątnych
okularach. Jej czarne włosy zostały upięte w ciasny kok z tyłu
głowy. Miała na sobie czarną szatę, niepasujący do letniej
pogody.
-
Witam, profesor McGonagall – powiedział starzec. - Co panią tutaj
sprowadza?
-
A jak myślisz, Albusie? - zapytała profesor McGonagall, wchodząc
do domu. - Sprawy Zakonu. Dzisiaj skontaktował się ze mną Alastor.
Dlaczego nie powiedziałeś, że mamy tak mało ludzi?
Nazwany
Albusem starzec podążył za swoim gościem do salonu.
-
Minerwo, sytuacja nie jest prosta. Wiesz, że wszyscy próbujemy
przekonać kogo się da. Ale to wszystko zbyt mało. Jak myślisz,
Minerwo, co możemy jeszcze zrobić tak, żeby nie ściągać
niebezpieczeństwa na niewinnych?
McGonagall
wyjęła z kieszeni coś, co przypominało patyk i krótko nim
machnęła. Ze stojącej nieopodal szafki wyleciały dwie filiżanki
i dwa spodki. Z kuchni przeleciał imbryk z herbatą. Nie czekając
na pozwolenie gospodarza, McGonagall nalała sobie parującego
napoju.
-
Uważam, że powinieneś zaproponować to tegorocznym absolwentom –
powiedziała po długim milczeniu.
spojrzał na nią ze zdziwieniem i strachem w oczach.
-
Kogo dokładniej masz na myśli?
-
Przede wszystkim moich Gryfonów. Pottera, Lupina, Pettigrew, Evans,
McKinnon, Blacka...
- Nie jestem pewny czy będzie chciał walczyć – zauważył Albus.
- W szeregach śmierciożerców jest jego brat.
-
Obserwowałam Syriusza Blacka przez siedem lat. W żadnym razie nie
popiera poglądów rodziny a tym bardziej brata. Przyjaciele są mu
bliżsi niż własna rodzina.
-
Znam Syriusza. Jego serce jest po właściwej stronie. Ale nie jestem
pewny, czy jego popędliwość będzie tu dobra.
-
Albusie, popełnił błąd. Wszyscy je popełniamy.
-
Ale nie wszystkich mogą kosztować życie. A nawet dwa. Przecież
wiesz, że, gdyby Severus wtedy zginął, Remus nie przeżyłby dwóch
dni. Ministerstwo Magii zadbałoby o to.
-
Severus Snape został śmierciożercą. Mogę poręczyć za Syriusza
Blacka.
Albus
spojrzał na nią zza okurarów-połówek. Minerwa poczuła na sobie
czujne spojrzenie jego niebieskich oczu.
-
To nie będzie potrzebne – zapewnił ją Albus. - Nie jestem pewny,
czy angażowanie tak młodych ludzi jest dobrym pomysłem. Ale chcę
pozostawić im możliwość wyboru. W najbliższym czasie porozmawiam
z nimi.
McGonagall
skinęła głową. Dopiła herbatę i odstawiła filiżankę na
spodeczek.
-
Wracam do Hogwartu. Muszę wysłać listy do nowych uczniów.
-
Rozumiem. Życie toczy się dalej.
Starzec
odprowadził McGonagall do drzwi.
-
Liczę, że zobaczymy się na najbliższym zebraniu.
-
Oczywiście, profesorze Dumbledore – odpowiedziała czarownica.
Skinęła
głową na pożegnanie i odeszła kilka kroków od progu. Wyciągnęła
okręciła się w miejscu i zniknęła z trzaskiem.
Albus
Dumbledore wpatrywał się przez chwilę w miejsce, w którym
zniknęła profesor McGonagall, a potem wrócił do domu. Miał wiele
rzeczy do zrobienia.
--------------------
Witam, witam, witam.
Z góry ostrzegam, że to opowiadanie jest owocem mojego nieco chorobliwego przywiązania do historii Remusa Lupina, której nie umiałam się pozbyć po ukończeniu poprzedniego opowiadania. W każdym razie stwierdziłam, że nie udało mi się wtedy napisać wszystkiego tak, jak chciałam. Nie umieściłam też wszystkich postaci, które chciałam wprowadzić (częściowo dlatego, że za późno je wymyśliłam). Tym razem cofnęłam się głębiej - bo do czasów pierwszej wojny.
Chciałabym też powiedzieć, bardzo na Was liczę. Nie tylko na komentarze (które zawsze poprawiają humor i dodają chęci do dalszego pisania), ale też na wsparcie i trzymane kciuki. Szczególnie w maju, kiedy to będę pisać maturę.
Jeżeli chodzi o rozdziały, to mam już zapas na ponad rok, więc nie trzeba się martwić, że nagle coś się urwie, bo nie będę miała czasu na pisanie. A pewnie czasu nie będzie, bo przecież będę musiała się uczyć.
Rozdziały będą pojawiały się co piątek (chyba że macie lepszy pomysł - jestem otwarta na propozycje).
I jeszcze słowo wyjaśnienia odnośnie stron:
1. W Ministerstwie Magii znajdziecie wszelkie informacje o blogu: opis opowiadania, moje podziękowania i listę osób, które użyczyły twarzy bohaterom.
2. Bohaterowie - tu chyba nie muszę tłumaczyć znaczenia. Za to opisy bohaterów jak najbardziej. Opisy ważniejszych postaci składają się z czterech części: trzech opinii innych oraz tego, co bohater sam o sobie sądzi. Opisy bardziej pobocznych postaci będą krótsze. Opisy będę starała się na bieżąco aktualizować.
3. Biblioteka - czyli spis linków
4. Kryształowa kula - to znacie. Najbliższe (i dalsze też) rozdziały.
5. Pokój wspólny - to miejsce, gdzie możecie spytać o WSZYSTKO zarówno mnie, jak i moich bohaterów. Tutaj chciałabym zaznaczyć, że liczę na to, że nieoceniona Alohomora Tej nie znienawidzi mnie za tą drobną ściągę. Jeżeli chodzi o pytania to zaznaczę jeszcze tylko, że jeżeli pytanie będzie zbyt osobiste (to do mnie) lub może zdradzić zbyt wiele z planów na dalszy ciąg opowiadania to odmówię udzielenia na nie odpowiedzi. Ale zawsze podam powód i na pewno się nie obrażę.
No i jeszcze kwestia ostatnia, chociaż najważniejsza ze wszystkich. Za wystrój bloga dziękuję nieocenionej Alohomerze Tej. Wykonała naprawdę kawał wspaniałej roboty, chociaż obie dobrze wiemy, ile miałyśmy z tym problemów.
Tak więc oficjalnie oddaję w Wasze ręce nową historię.
ZACZYNAMY
Pozdrawiam Słodka Wariatka
Zaczęło się ciekawie...już nie mogę się doczekać następnego rozdziału:-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba. Następny rozdział już w piątek.
UsuńPozdrawiam
Dopiero dzisiaj znalazłam tego bloga i rozpoczynam czytanie. Jestem wielką fanką Remusa więc możesz liczyć na moje komentarze. :)
OdpowiedzUsuń