a

a

Tekst

Oficjalnie wróciłam! Tylko nie na tego bloga (przynajmniej jeszcze nie, niczego nie wykluczam). Zapraszam TUTAJ na bardziej alternatywną historię,

Szablon mojego autorstwa.

Aktualizowane 17.04.2020


piątek, 1 stycznia 2016

Nowy Rok 2016 i LBA



Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów i mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na pytania otrzymane od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz kilka osób (informujesz je o tym) oraz dajesz im pytania. Nie wolno nominować blog,a który Cię nominował.


Bardzo dziękuję Lucy P. Denceps za nominację i już odpowiadam na pytania:

1. Czy pamiętasz pierwszą książkę, którą przeczytałeś/aś samodzielnie? Jeśli tak - opowiedz coś o niej.
Niestety nie pamiętam.
2. Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
Tak.
3. Co skłoniło cię do założenia bloga i rozpoczęcia przygody z pisaniem?
Nie pamiętam. To było ponad pięć lat temu.
4. Gdyby miało nie być jutra, jaki byś miał/a plan na dziś?
Wyspać się i najeść czekolady
5. Z czym kojarzy ci się zapach mandarynek?
Z zimą
6. Wolisz upały czy mrozy?
Mrozy. Jak jest zimno, mogę się ubrać i jest mi ciepło. Na upał nie ma rady.
7. Uważasz się za odważną osobę?
Raczej nie, ale się staram.
8. Jakie było twoje największe marzenie w dzieciństwie?
Chciałam zostać weterynarzem. Niestety doszłam do wniosku, że nie dałabym rady zrobić zwierzakowi zastrzyku.
9. Jaki film ostatnio doprowadził cię do łez?
Armageddon” reż. Michael Bay, w rolach głównych: Bruce Willis, Ben Afflec i Liv Tyler
10. Jaki jest twój ulubiony deser?
Czekolada. W każdej formie i ilości. Lubię też szarlotkę, lody i sernik na zimno

Nominuję:
* Arx

Moje pytania:
1. Jaki jest Twój ulubiony bohater z „Harry'ego Pottera”?
2. Jaką książkę możesz polecić i dlaczego?
3. Jaki jest Twój ulubiony zespół muzyczny?
4. Z czym kojarzą Ci się święta?
5. Wolisz czytać książki czy oglądać filmy?
6. Jak pisanie wpłynęło na Twoje życie?
7. Jaki jest najdziwniejsza para z „Harry'ego Pottera”, na jaki zdarzyło Ci się trafić?
8. Masz jakieś postanowienia noworoczne? Jeśli tak, to jakie?
9. Jaka jest Twoja ulubiona pora dnia?
10. Gdybyś mógł/mogła przeprowadzić się do wybranego miejsca na ziemi, gdzie to by było?

I to by było na tyle. Zapraszam na noworoczną miniaturkę.

~ * ~

Duża, czerwona lokomotywa parowa lśniła we wpadających przez okno promieniach słońca. Przyczepione do niej wagony powoli wypełniały się jadącymi tego dnia do szkoły uczniami.

Jednym z nich był liczący sobie prawie jedenaście i pół roku Remus Lupin. Ten nadzwyczaj szczupły chłopiec o bladej twarzy i jasnobrązowych włosach z rosnącym niepokojem wpatrywał się w tłum czarodziejów, zgromadzonych na peronie.

- Uważaj na siebie w Hogwarcie – powiedziała Evelynne Lupin, tuląc do piersi jedyne dziecko.

- Spokojnie, ciociu, będę miał go na oku – obiecał na oko dwunastoletni chłopak, podchodząc do rodziny Lupinów.

- Cześć, Mike – powitał siostrzeńca ojciec Remusa. - Gdzie Abigail i Simon?

Mike uśmiechnął się szeroko do ulubionego, jedynego, wujka. Pozwolił, by ten zmierzwił mu czarne włosy, które przygładził, gdy tylko wujek zabrał rękę.

- Rodzice zaraz przyjdą.

Faktycznie, już po kilku minutach podeszła do nich wyjątkowo niedobrana, na pierwszy rzut oka, para. Simon Croft był raczej niskim, nieco przysadzistym mężczyzną, lekko już łysiejącym. Z kolei jego żona, Abigail, odznaczała się wysokim, jak na kobietę wzrostem, bo mierzyła prawie metr dziewięćdziesiąt, i atletyczną budową ciała. Brązowe włosy miała splecione w dwa grube warkocze, które dodawały jej twarzy młodzieńczego wyglądu.

- No i jak? Gotowi na początek szkoły? - spytała, nie będąc pewną, do kogo właściwie kieruje to pytanie.

- Tak – odpowiedziało dwóch chłopców: Mike dziarsko, a Remus z dużą niepewnością.

- Lepiej lećcie już do pociągu, bo zaraz będzie odjeżdżał – poradził Simon, wskazując na zegar. Za pięć minut miała wybić jedenasta.

Remus pożegnał się z rodzicami i wujostwem, po czym poczłapał za kuzynem do pociągu. Z drżącym sercem wszedł do jednego z wagonów. Nadal nie mógł uwierzyć w to, że jechał do Hogwartu.

~ * ~

Kuzynom udało się znaleźć wolny rozdział. Usiedli naprzeciwko siebie, przy oknie. Za szybą było widać mknące góry, lasy i pola.

- Remus, czy ty mnie w ogóle słuchasz? - mimo niecierpliwego tonu, Mike wydawał się rozbawiony zamyśleniem kuzyna.

Młodszy z chłopców oderwał wzrok od przesuwającego się za oknem krajobrazu.

- Słucham.

- No właśnie widzę. Ale nie przejmuj się. Przecież ja też jechałem do Hogwartu po raz pierwszy. Pamiętam, jak to jest.

Remus nie zdążył mu odpowiedzieć, bo rozmowę przerwało pukanie do drzwi przedziału. Po chwili drzwiczki się otworzyły i stanęło w nich dwoje młodych ludzi – czarnowłosy, blady chłopiec i ruda dziewczynka. Po ich ciemnych szatach, bez żadnych emblematów, można było poznać, że oni także jadą do pierwszej klasy.

- Możemy się dosiąść? - spytała dziewczynka. - Gdzie byśmy nie zajrzeli, miejsca są zajęte.

- Jasne, siadajcie – zgodził się od razu Mike, wstając, żeby pomóc nowo przybyłym włożyć walizki na półki. - Tak w ogóle jestem Mike.

- Lily – przedstawiła się dziewczyna.

- Severus – powiedział niechętnie chłopiec.

Remus też się przedstawił. Z lekkim oporem uścisnął wyciągniętą w jego stronę dłoń Lily. Od zawsze unikał fizycznego kontaktu z obcymi. Czuł się, jakby kłamał – w końcu dziewczyna nie wiedziała, że Remus jest wilkołakiem. Gdyby była świadoma tego faktu, na pewno nie traktowałaby go tak dobrze. I miałaby całkowitą rację.

- Do którego domu chcielibyście trafić? - zapytał Mike, siadając z powrotem na swoje miejsce.

Severus wyraźnie nie chciał udzielać odpowiedzi na to pytanie i tylko nieufnie zerkał to na Remusa, to na Mike'a, to na symbol Ravenclawu na szacie tego drugiego.

- Ja to w sumie nie wiem – przyznała Lily. - Pochodzę z mugolskiej rodziny i nie jestem pewna, czy w ogóle odnajdę się w Hogwarcie.

- Na pewno dasz sobie radę – zapewnił ją Remus z niezwykłą dla siebie śmiałością. - Moja mama też pochodzi z mugolskiej rodziny i była jedną z najlepszych uczennic. Trafiła do Ravenclawu, a gdy kończyła Hogwart, była w czołówce klasy.

Lily uśmiechnęła się z wdzięcznością, nie zauważając wrogiego spojrzenia, które Remusowi posłał Severus.

- Posiedźcie tu sobie, a ja za chwilę wrócę – rzucił Mike.

Wyszedł z przedziału, zanim ktokolwiek zdążył go zatrzymać.

- To twój brat? - zapytała Remusa Lily, gdy za najstarszym z pasażerów przedziału zamknęły się drzwi.

- Nie. Mike jest moim kuzynem. Ale właściwie wychowywaliśmy się razem i jest dla mnie jak brat.

Severus wywrócił oczami, ale nic nie powiedział. Nie podobało mu się, że Lily znalazła sobie innego towarzysza do rozmowy. To zawsze on był tym, który mówił jej o świecie czarodziejów. Co prawda Severus zdawał sobie sprawę z tego, że w Hogwarcie to się zmieni, ale to wcale nie znaczyło, iż się z tym pogodził.

- Co czytasz? - zainteresował się Remus, wskazując na wystającą z torby Lily książkę.

Dziewczyna spłonęła rumieńcem tak, że jej twarz przypominała barwą kolor jej włosów.

- A to tylko… No to – tu wymamrotała coś niezrozumiale.

- Możesz powtórzyć? - zapytał Remus i zganił się od razu za zbytnią ciekawość.

- No więc – zaczęła z zawstydzeniem. - To „Hobbit”. Wiem, że to dziecinne, ale… - urwała, nie wiedząc, co ma powiedzieć dalej.

- To wcale nie jest dziecinne – zapewnił ją Remus. - „Hobbit” jest wspaniały. Czytałem go chyba ze sto razy. Zresztą teraz czytam to – dodał i pokazał Lily „Władcę Pierścieni”.

- Do tego jeszcze nie dotarłam – przyznała Evans. - Dopiero zaczynam swoją przygodę ze Śródziemiem. Ale „Hobbit” bardzo mi się podoba i na pewno sięgnę też po „Władcę”.

- W razie czego służę pomocą – zaofiarował się Remus. - Mam przy sobie wszystkie trzy tomy.

- Umowa stoi – zgodziła się Lily, posyłając Remusowi piękny uśmiech. - Na pewno się do ciebie zgłoszę.

- Z czym się zgłosisz? - spytał Mike, wchodząc do przedziału.

W ręku trzymał torbę. Podejrzanie wypełnioną torbę.

- W sprawie książki – odpowiedział za Lily Remus. - Co tam masz?

- Z uwagi, że mamy jeszcze przed sobą kilka godzin jazdy chciałbym wam zaproponować pewną zabawę – powiedział Mike przesadnie oficjalnym głosem. - Zanim rok temu poszedłem do Hogwartu, mój tata powiedział, że zrobi mi pewną wróżbę. Kupił worek czekoladowych żab i kazał wylosować jedną. Powiedział, że trafię do tego domu, w którym była osoba z wylosowanej przeze mnie karty.

- I sprawdziło się? - zainteresowała się Lily.

- Tak. Wylosowałem Mateczkę Alsop* – wspaniałą czarownicę z XVI wieku. Była Krukonką i ja też trafiłem do Ravenclawu. To co? Zaczynamy?

Nie spotkał się ze sprzeciwem, więc przystąpił do losowania. Zaczął od Lily, która z zapałem wsadziła rękę do torby i wyciągnęła pudełko z czekoladową żabą.

- Ale śmieszne – stwierdziła, przyglądając się żabie.

- Kogo masz? - spytał Remus.

- Może najpierw wszyscy wylosujmy – zaproponowała Lily. - Wtedy będzie sprawiedliwie.

Mike kiwnął głową i skierował się w stronę Severusa.

- To głupie – stwierdził chłopak, obrzucając worek niechętnym spojrzeniem.

- Sev, proszę cię – powiedziała Lily, spoglądając na przyjaciela. - Zrób to dla mnie.

Severus przewrócił oczami, ale wyłowił z torby pudełeczko z czekoladową żabą. Nawet nie zerknął na swoją kartę.

Remus sięgnął do torby, gdy tylko Mike zwrócił się w jego kierunku. Nie szukał długo, tylko wyciągnął pierwsze z brzegu opakowanie.

Lily otworzyła pierwsza i już po chwili z zachwytem wpatrywała się w ruchome zdjęcie Albusa Dumbledore'a.

- W jakim domu był profesor?

- W Gryffindorze – odpowiedział jej Severus dziwnie matowym głosem. Wyciągnął rękę, pokazując kartę z Mungiem Bonhamem – absolwentem Slytherinu.

Atmosfera w przedziale momentalnie się zagęściła. Lily spłonęła rumieńcem, a Severus spoglądał to na swoją kartę, to na kartę Lily z nieukrywaną niechęcią.

- Przecież to tylko zabawa – zauważył Remus, próbując ratować sytuację. - Ja wylosowałem Morganę, Gryfonkę, a przecież ja na Gryfona się nie nadaję.

Mike zrobił minę, jakby chciał polemizować z kuzynem, ale Remus nie dał mu dojść do słowa.

- Nie przejmujcie się kartami. Przecież i tak o wszystkim decyduje Tiara Przydziału.

Zadrżał, gdy sobie to uświadomił. Przecież Tiara pozna go lepiej niż on sam siebie zna. Pozna jego najskrytsze myśli, charakter… I na tej podstawi przydzieli do domu. Który z hogwarckich domów przyjąłby wilkołaka? Remus był pewny, że żaden. A gdzie on sam by chciał iść?
Slytherin na pewno nie wchodził w rachubę. Remus był czarodziejem półkrwi, a takich tam przecież nie przyjmują. Poza tym nie zniósłby tej agresji i nagonki na osoby mugolskiego pochodzenia, o których opowiadał mu w wakacje Mike.
Puchoni mogliby być dla niego zbyt dobroduszni. Od lat unikał towarzystwa i pewnie nie umiałby się odnaleźć wśród nastawionych do wszystkich pokojowo mieszkańców Hufflepuffu.
Może Ravenclaw był dla niego – lubił się uczyć. Poza tym, Krukoni słynęli z umiejętności akceptacji każdego. W dodatku jego mama była z Ravenclowu, więc nie byłoby to dziwne, gdyby i on trafił do tego domu.
A Gryffindor… Nie potrafił wyobrazić sobie siebie pomiędzy odważnymi, szczerymi i szlachetnymi Gryfonami. Przecież każdego dnia musiałby kłamać w sprawie tego, kim jest. Wróżba Mike'a co prawda przepowiedziała mu właśnie Dom Lwa, ale przecież, jak sam powiedział, to była tylko zabawa.

~ * ~

Wielka Sala w Hogwarcie robiła niesamowite wrażenie. Wysoki, zaczarowany na wzór nocnego nieba sufit, świece, od których biło ciepło i światło. Po obu stronach grupy pierwszorocznych znajdowały się dwa długie stoły, przy których siedzieli członkowie poszczególnych domów. Na końcu sali, naprzeciw wejścia, przy kolejnym stole siedzieli nauczyciele wraz z dyrektorem szkoły – Albusem Dumbledore'em.

Remus poznał już Dumbledore'a, bo profesor odwiedził jego dom w połowie wakacji, przynosząc ze sobą najlepszą wiadomość, jaką chłopak dostał w życiu – mógł iść do Hogwartu. Według dyrektora jego choroba nie stanowiła żadnej przeszkody do pobierania nauki. Remus wiedział, że, choćby nie wiadomo co się stało, nigdy nie zapomni, iż profesor Dumbledore dał mu szansę na lepsze, normalne życie.

Ta ceremonia przydziału była inna – już na samym początku wstrząsnął nią skandal. Inaczej nie dało się nazwać sytuacji, w której jeden z Blacków, TYCH Blacków, trafia do Gryffindoru. Ślizgoni nie przyjęli tego zbyt dobrze, ale chłopak nie wydawał się tym zmartwiony. Z radością wypisaną na twarzy dumnie pomaszerował do stołu Gryfonów.

Remus uważnie obserwował podchodzących do trzymającej Tiarę Przydziału profesor McGonagall. Czarownica kolejno odczytywała uczniów, a następnie nakładała im na głowę magiczny kapelusz.

- Lupin, Remus! - krzyknęła pani profesor.

Remus zacisnął dłonie, próbując zapanować nad ich drżeniem. Na miękkich jak wata nogach podszedł do nauczycielki i usiadł na stojącym przed nią krzesłem. Po chwili na jego głowie wylądowała stara Tiara.

- Interesujące – cichy głosik rozbrzmiał w uchu Remusa. - Jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałam. Gorące, odważne serce, przenikliwy umysł i kryjąca się pod skórą bestia. Bardzo interesujące. Gdzie by tu cię przydzielić… Chyba już wiem. GRYFFINDOR! - ostatnie słowo Tiara krzyknęła na głos, informując o swojej decyzji wszystkich obecnych w Wielkiej Sali.

Remus, lekko czerwony na twarzy, oddał kapelusz profesor McGonagall, po czym szybko przeszedł do stołu Gryfonów. Uścisnął kilka wyciągniętych w jego stronę rąk, nie zwracając zbytniej uwagi na to, do kogo one należą. Był tym wszystkim zbyt oszołomiony. W pewnej chwili poczuł, jak ktoś łapie go za ramię i przyciąga w swoją stronę.

- Usiądziesz obok? - spytała Lily, zabierając dłoń z ręki Remusa.

Chłopak odetchnął z ulgą, widząc wreszcie znajomą twarz. Usiadł obok dziewczyny. Mimo że znał ją zaledwie od kilku godzin, już czuł, że mogłaby być dla niego bliską przyjaciółką.

Zerknął w kierunku stołu Krukonów, szukając wzrokiem Mike'a. Gdy tylko podchwycił spojrzenie kuzyna, nieśmiało do niego pomachał. Mike uniósł zachęcająco kciuk. Życzył mu w ten sposób powodzenia.

~ * ~

Dormitorium Gryfonów z pierwszej klasy na pewno nie było największym pomieszczeniem w wieży, ale Remusowi się podobało. Cztery łóżka z kolumienkami i kotarami (rzecz jasna czerwono-złotymi) oraz dwie przestronne szafy zajmowały większość pomieszczenia. Po prawej stronie od drzwi do sypialni znajdowało się wejście do łazienki.

- Wygląda nieźle – stwierdził Black. - Przede wszystkim nie jesteśmy w lochach.

- Ciężko by było, gdyby Wieża Gryffindoru znajdowała się w lochach – zauważył podobny do Blacka brunet. Poprawił zsuwające mu się z nosa okrągłe okulary i zmierzwił włosy. - Proponuję, żebyśmy najpierw wybrali sobie łóżka, a potem możemy się poznać.

Czwórka chłopców rozlokowała się bez większych problemów. Black i brunet w okularach zarezerwowali sobie łóżka przy oknach, Remus zajął strategiczną pozycję (w pobliżu drzwi do łazienki), a ostatni z pierwszorocznych Gryfonów rozłożył się naprzeciwko niego.

Rozmawiali do późnych godzin nocnych. Syriusz Black opowiadał o swojej nienawiści do rodziny, nieszczęśliwym dzieciństwie i planach, jakie ma na czas szkolny (sprowadzały się do świetnej zabawy i dopiekaniu Ślizgonom przy każdej możliwej okazji). James Potter – rozczochrany brunet w okularach – mówił o tym, że marzy mu się zostanie aurorem. Remus powiedział właściwie tylko to, że jest jedynakiem, a jego kuzyn był w Ravenclawie. Nie wiedział, na ile może zaufać współlokatorom. Czwarty z chłopców, Peter Pettigrew, nie miał o sobie zbyt wiele do powiedzenia. Podobnie jak Remus zdawał się nie wierzyć w to, że Tiara uznała go za Gryfona.

Księżyc w trzeciej kwadrze wisiał już wysoko na niebie, gdy w dormitorium Gryfonów z pierwszej klasy zgasło światło i zapadła cisza.

Remus długo leżał, wsłuchując się w spokojne oddechy śpiących kolegów. Myślał, jak to będzie chodzić na lekcje w Hogwarcie. Odkąd pamiętał, marzył, aby znaleźć się w szkolnych murach i wreszcie to stało się prawdą.

Będzie dobrze” przekonywał siebie. „Od jutra zacznie się jeden z najlepszych okresów w moim życiu.”

- - - - - - -
*Mateczka Alsop (ang. Goody Alsop) – postać z trylogii The All Souls Trilogy autorstwa Deborah Harkness (w Polsce wydana przez wydawnictwo Amber jako seria Księga Wszystkich Dusz), bardzo zdolna czarownica z XVI-wiecznego Londynu.

Chciałabym Wam życzyć aby rozpoczynający się właśnie rok był o niebo lepszy od tego, który właśnie żegnaliśmy. 

Powyższa miniaturka jest pierwszym tekstem, który został zbetowany przez Atrię Adarę, z którą kilka dni temu podjęłam współpracę. Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze pracowało.

Serdecznie Was pozdrawiam

3 komentarze:

  1. Ojejku, to było tak wciągające, że naprawdę żałuję, że to tylko miniaturka. Z chęcią przeczytałabym część dalszą.
    I to spotkanie Remusa z Lily! Z początku byłam pewna, że w pociągu spotka Huncwotów, a tu proszę. I jeszcze wiecznie naburmuszony Severus, cały Snape.
    Pozdrawiam i również życzę szczęśliwego nowego roku :D
    Dotknąć serca Lupin'a

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli chodzi o część "pociągową" to w dużej mierze opierałam się na książce, więc nie mogłam umieścić wszystkich Huncwotów razem.
      Jak będę miała jakiś pomysł, to pociągnę wątek szkolnych czasów Huncwotów w następnych miniaturkach.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Cześć! Zaczęłam dziś czytać Twoje opowiadanie i co prawda jestem dopiero na szóstym rozdziale, ale czyta się naprawdę dobrze, zapowiada ciekawie i chyba się zadomowię :) Od jakiegoś czasu szukałam do czytania potterowskiego bloga, ale jakoś nic mi się nie podobało. U Ciebie jak dotąd mam ochotę zostać :)

    Życzę weny!

    Anka

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy