Sześć
kufli piwa stuknęło o siebie i sześciu młodych mężczyzn głośno
się roześmiało.
–
To za nowy rok! – zawołał Peter.
–
E tam – stwierdził Syriusz. – Co tam nowy rok? Wypijmy za
tworzącego się Pottera!
Odpowiedziały
mu śmiechy, ale i potwierdzenia słuszności toastu.
–
Co myślicie o tej całej liście? – zainteresował się Fabian.
–
Mówisz dziwnie spokojnie, jak na osobę, która się na niej
znalazła. – zauważył Remus.
–
Nikt jej nie widział – przypomniał Prevett. – Nowej raczej też
nie, bo już siedziałbym w Azkabanie. Albo leżał w grobie. Póki
tak nie jest, niczym się nie martwię. Ale bardziej interesuje mnie
wasze zdanie na temat osób, które znalazły się tam niesłusznie.
Może warto by było kogoś przeciągnąć na swoją stronę.
–
Niby kogo? – zapytał James. – Knota? To idiota, który boi się
wystawić tyłek poza Ministerstwo i własną chałupę.
–
A ten cały Burton? – zaciekawił się Peter. – Dyrektor
Departamentu Transportu Magicznego bardzo by nam się przydał.
Gideon
pokręcił przecząco głową, robiąc przy tym bardzo sceptyczną
minę.
–
Nawet jeżeli Burton kiedyś by nam pomógł, to teraz nie możemy na
niego liczyć. Jego żona spodziewa się dziecka, a tajemnicą
Poliszynela jest to, że śmierciożercy mu grożą. Mają czym.
„Mnie
też grozili”, pomyślał ponuro Remus. „I spełnili swoją
groźbę. Czy teraz powinienem się do nich przyłączyć? To chcecie
powiedzieć? Czy macie mnie za takiego, co porzuci, zdradzi
przyjaciół? Nie. Nie. Nie. Nie potrafię tak. Co mam teraz zrobić?
Ostrzegli mnie, że znowu kogoś zabiją, jeżeli nadal będę się
im opierać. Ale czy naprawdę muszę poświęcić własne sumienie,
żeby chronić najbliższych? Doceniliby to, że próbuję ich
chronić, czy znienawidziliby za zdradę”?
–
Remus, w porządku? – pytanie Jamesa brutalnie przedarło się do
jego świadomości.
–
Jasne – odpowiedział odruchowo. Na tego typu pytania od dawna miał
już przygotowany stały zestaw odpowiedzi.
Widział,
jak jego przyjaciele niby niepostrzeżenie wymieniają zaniepokojone
spojrzenia. Nic nowego.
–
A co byście powiedzieli na tę
Niewymowną? – zapytał Gideon, próbując rozładować napiętą
atmosferę.
–
Lepiej nie – powiedział James takim tonem, jakby było to
najgorsze, co może ich spotkać. – Jakiś czas temu udało mi się
poznać Alice Munro i, wierzcie mi, nikomu tego nie życzę. Jest
potwornie kłótliwa i ciągle szuka dziury w całym.
–
Zgadzam się z tobą – dodał Fabian. – Munro jest nie do
ruszenia. Już i tak są zbyt duże emocje na zebraniach. Ona jest
tam niepotrzebna.
W
sylwestrowy wieczór bar zapełniał się w bardzo szybkim tempie i
już w okolicach dziewiątej Huncwoci i Prevettowie nie mogli
spokojnie porozmawiać, bo rozmowę zagłuszał panujący gwar.
Próbowali jeszcze dyskutować o nieważnych rzeczach, żeby nikt
przez przypadek nie usłyszał nawet słowa o Zakonie Feniksa.
–
Chłopaki, ja was przepraszam, ale za niecałe pół godziny jestem
umówiony – powiedział Remus, niedługo po tym, jak wskazówki
zegara wskazały godzinę dwudziestą pierwszą.
–
Z kim? – zainteresował się Fabian.
Lupin
tylko uśmiechnął się tajemniczo, ale odpowiedzi bardzo chętnie
udzielił lekko podchmielony Syriusz.
–
Z dziewczyną – rzucił Black konspiracyjnym tonem. – A
konkretnie idzie na kolację U DZIEWCZYNY. I jej ciotki. Więc tak po
prawdzie to będzie taka kolacja oceniająca.
–
Oceniająca? – zdziwili się bliźniacy.
–
Ano tak. Oceniająca. Jak przeżyje kolację, znaczy, że się nadaje
na chłopaka Grace.
W
pierwszej chwili Remus miał ochotę trzepnąć go w głowę, ale
rozmyślił się. Pożegnał się z przyjaciółmi i opuścił bar
wśród śmiechów towarzyszy.
Dwadzieścia
minut później aportował się przed kamienicą swojej dziewczyny.
Przez ten czas zdążył wziąć szybki prysznic, przebrać się i
wypić eliksir, który usunął z jego organizmu alkohol. Nie, żeby
dużo wypił z kolegami, ale wolał nie ryzykować, że piwo nagle
zacznie na niego działać, gdy będzie u Grace. Po drodze zahaczył
też o chyba jedyną otwartą o tej porze kwiaciarnie, gdzie kupił
bukiet dla ukochanej.
~
* ~
–
Jak zawsze przed czasem – powitała go z uśmiechem dziewczyna,
całując w policzek. Zmierzyła go uważnym spojrzeniem. – I jak
zawsze nienagannie ubrany.
Poczekała,
aż rozepnie kurtkę i przesunęła dłońmi po jego torsie,
rozkoszując się miękkością białej koszuli.
–
Grace – szepnął, przymykają oczy z przyjemności. – Twoja
ciocia…
–
Nie ma jej – wpadła mu w słowo.
Remus
gwałtownie uniósł powieki. Jego brwi powędrowały ze zdziwienia w
górę.
–
Jak to jej nie ma?
–
Jakaś koleżanka przysłała jej zaproszenie na „babski wieczór”.
Mają przyjść też ich inne współlokatorki z dormitorium.
Rozumiesz, że nie mogła sobie odpuścić okazji do spotkania. Ale
nie martw się. Kolacja nadal aktualna. Nieobecność cioci jakoś
będziesz musiał przeżyć.
Remus
uśmiechnął się szerzej i zdjął do końca kurtkę.
–
Buty też zdejmij – poradziła mu Grace. – Zaraz dam ci kapcie.
Machnęła
różdżką. Po chwili z szafki wyleciała ciemnobrązowa para
obuwia.
Grace
poprowadziła go do salonu, gdzie stał nakryty stół. Zdjęła z
regału kryształowy wazon, w którym umieściła kwiaty od Remusa.
–
Może ci w czymś pomogę? – zaofiarował się Lupin.
–
Nie. Przecież jesteś gościem. Siadaj i nie przeszkadzaj –
zarządziła stanowczo.
Chcąc,
nie chcąc, Remus usiadł na jednym z krzeseł, obserwując, jak
Grace krząta się między kuchnią a salonem. Tego wieczora
założyła, wyjątkowo, sięgającą ponad kolana rozłożystą,
granatową spódnicę i dopasowaną bluzkę z dużą ilością
guziczków.
Na
kolację Grace podała pieczoną w sosie, rozpływającą się w
ustach karkówkę, surówkę z białej kapusty, sałatkę jarzynową
i lekko przypieczone ziemniaczki. Na stole pojawiły się też
oranżada i sok wieloowocowy.
–
Szampan zostaje na północ – zapowiedziała Grace, siadając
naprzeciwko ukochanego, który obserwował to, co się dzieje na
stole z rosnącym przerażeniem. – Coś nie tak?
Remus
drgnął, jakby zapomniał wcześniej o obecności dziewczyny i
dopiero teraz sobie o niej przypomniał.
–
Nie. Ale… Nie za dużo tego?
Grace
roześmiała się serdecznie.
–
Może odrobinę. Ale kto powiedział, że musisz wracać do domu od
razu po północy – powiedziała kusząco.
Remus
przełknął ślinę, próbując zwilżyć zaschnięte gardło. Nie
udało mu się to, więc nalał sobie soku i wypił od razu wszystko.
–
W sumie… – zaczął ostrożnie. – W sumie nie spieszy mi się
do domu.
Słysząc
te słowa Grace uśmiechnęła się jeszcze szerzej i szybko wstała
z krzesła. Już po chwili usiadła na kolanach Remusa.
–
Wiedziałam, że zostaniesz.
Lupin
tylko kiwnął twierdząco głową, korzystając z okazji do objęcia
i pocałowania dziewczyny.
–
Poczekaj – wymamrotała Grace między kolejnymi pocałunkami. Nie
było to proste, zważywszy na to, że dłonie chłopaka błądziły
po jej talii i udzie. – Remus, wszystko wystygnie.
–
Kolacja jest dla ciebie ważniejsza ode mnie? – zapytał Lupin z
nutą urazy w głosie.
–
Nie. Oczywiście, że nie – odparła Grace, głaszcząc go po
włosach. – Ale mamy dla siebie naprawdę mnóstwo czasu. Nie
spodziewam się cioci wcześniej, niż jutro po południu.
Remus
przyznał jej rację i niechętnie wypuścił ją z uścisku. Grace
pocałowała go w czoło i wróciła na swoje miejsce, udając, że
nie widzi zawiedzionego spojrzenia ukochanego.
–
Działo się coś ostatnio w Wejściu Smoka? – spytała Grace.
W
czasie poświątecznym dziewczyna nie miała okazji pojawić się w
barze. W ogóle zakochani ostatnimi czasy rzadko się spotykali, mimo
że oboje bardzo tego chcieli. Niestety, ciotka Grace robiła
wszystko, żeby nie dopuścić siostrzenicy do jej chłopaka.
–
To co zawsze. Ale nie mówmy o pracy – poprosił Remus.
Jakaś
nuta w jego głosie zaniepokoiła Grace. Znała swojego chłopaka na
tyle dobrze, żeby wiedzieć, kiedy dzieje się z nim coś
niedobrego.
–
Remus… Przecież widzę, że coś jest nie tak.
–
To nie chodzi o mnie. Tylko o Mike'a. Ale to jego prywatne sprawy.
Sama gotowałaś?
Grace
wypuściła głośno powietrze, słysząc tę zmianę tematu.
Normalnie ostro powiedziałaby Remusowi, co o tym myśli, ale tego
wieczora nie chciała się z nim sprzeczać. Tym bardziej, że odkąd
jego mamę zamordowano, Grace starała się na niego uważać. Nie
chciała przez przypadek znowu wpędzić go w depresję.
–
Częściowo. Z karkówką ciocia trochę pomogła, ale resztę
robiłam sama. Deser też.
Remus
zamarł w pół oddechu.
–
Deser? – zapytał nienaturalnie wysokim głosem, który wywołał w
Grace falę śmiechu.
–
No tak. Zrobiłam sernik na zimno. Ale to może później.
Sernik
pojawił się na stole sporo później, bo dopiero po dziesiątej.
–
Tęskniłam za tobą – westchnęła Grace, gdy po kolacji usiadła
z Remusem na kanapie.
–
Ja za tobą też – mruknął Lupin. Ewidentnie bardziej, niż
rozmową, był zainteresowany samą Grace, bo co chwila przesuwał
dłonią to po jej nodze, to po włosach albo po ramieniu.
Dziewczyna
usiadła ukochanemu na kolanach. Patrząc mu w oczy zaczęła
rozpinać guziki jego koszuli, dokładnie badając opuszkami palców
każdy skrawek odsłoniętej skóry. Czuła, jak Remus drży pod jej
dotykiem, ale nie spuszczała wzroku z jasnobrązowych oczu Lupina.
Widziała, jak w jego spojrzeniu rośnie pożądanie, które wpływało
też na nią.
–
Grace, wiesz, co robisz? – spytał Remus ochrypłym głosem.
–
Wiem. Chcę tego. Chcę ciebie.
Słysząc
to, chłopak przyciągnął ją do siebie i wpił się zachłannie w
jej usta. Pomógł jej zdjąć z siebie koszulę, a następnie zajął
się bluzką dziewczyny.
–
Może ci pomogę – zaproponowała, widząc, że Remus niezbyt
dobrze radzi sobie z rozbieraniem jej.
Nie
czekając na jego odpowiedź, sprawnie rozpięła guziczki swojej
bluzki i zsunęła ją z ramion, odkrywając granatowy stanik,
którego jedyną ozdobą były małe kokardki na ramiączkach.
Czując
na sobie pożądliwe, zafascynowane, pełne uwielbienia spojrzenie
swojego chłopaka, zsunęła się z jego kolan.
–
Gdzie idziesz? – zapytał Remus, próbując przyciągnąć ją z
powrotem do siebie.
–
Chyba na łóżku będzie nam wygodniej – stwierdziła Grace.
Poprowadziła
Remusa do swojej sypialni. Tam znowu zatracili się w pocałunku.
Lupin
ostrożnie ułożył ukochaną na łóżku, niemal nie odrywając ust
od jej warg.
Nie
był pewny, czy dobrze robi. To nie tak, że tego nie chciał, ale
zdawał sobie też sprawę, że seks jest ostatecznym krokiem w
związku. Cokolwiek by się nie stało, nigdy nie cofną tego, co
mieli właśnie zrobić. A przecież mogło zdarzyć się dosłownie
wszystko.
–
Kocham cię – powiedziała dziewczyna, widząc wahanie Remusa.
–
Ja ciebie też. Grace, ja… do głowy mi nie przyszło, żeby
pomyśleć o jakimś zabezpieczeniu.
Śmiech
Grace nieco zbił go z pantałyku.
–
Powiedziałem coś nie tak?
–
Nie. Ale o to nie musisz się martwić. Już od dłuższego czasu
piję eliksir antykoncepcyjny. Nie musisz się martwić –
powtórzyła i pocałowała Remusa w nos.
–
Już się nie martwię – zapewnił ją. Ku swojemu zaskoczeniu
zauważył, że mówi prawdę.
Przesunął
dłonią po jej talii, przyprawiając tym dziewczynę o dreszcze.
Pochłonięty namiętnym pocałunkiem sięgnął za jej plecy i
zaczął bawić się zapięciem od stanika.
–
Nie za szybko? – wyszeptała Grace.
–
Jeżeli tak twierdzisz, to tak – odparł Remus, cofając dłoń. –
Mamy mnóstwo czasu. Nie mam zamiaru cię popędzać.
W
tym momencie liczyła się dla niego tylko Grace.
Później
długo pozostawali w łóżku. Dziewczyna leżała z głową na
piersi chłopaka, leniwie rysując palcem kółka na jego brzuchu. Z
kolei Lupin bawił się jej włosami.
–
Łaskoczesz mnie, wiesz? – zagadnął Remus, przerywając słodką
ciszę.
–
Przepraszam – odpowiedziała Grace. Podciągnęła się na łokciu
i musnęła ustami usta ukochanego. – Kocham cię.
–
Ja ciebie też – zapewnił ją. – Więc mówisz, że kiedy twoja
ciocia wraca?
–
Jutro. Po południu. Mamy dla siebie całą noc i cały ranek –
powiedziała wiele obiecującym tonem.
Remus
objął ją mocniej w talii i przekręcił się razem z nią tak, że
Grace znalazła się pod nim.
Za
oknami rozległy się radosne krzyki i odgłosy wybuchów sztucznych
ogni. Dzwon na wieży pobliskiego kościoła zaczął bić,
ogłaszając wszem i wobec początek roku 1980.
–
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku – powiedział Remus.
–
I końca wojny – dodała Grace.
„Przede
wszystkim końca wojny”, pomyślał Remus.
Nachylił
się i złożył na ustach dziewczyny noworoczny pocałunek.
Pewien
przesąd mówi, że, jeżeli pierwszy pocałunek po północy był
udany, cały rok taki będzie. Remus bardzo liczył na to, że to
wierzenie jest prawdziwe.
Świetny rozdział! Dzisiaj bez rozpisywania się: życzę dalszej weny! Chciałabym zapytać jeszcze czy czytałaś Harry Potter i Przeklęte Dziecko? Jeśli tak, to czy się podobało? Jeśli nie,to czy zamierzasz przeczytać? Jul
OdpowiedzUsuńPrzeklętego Dziecka nie czytałam i poważnie się zastanawiam, czy w ogóle to zrobić. To, co wiem o fabule tej książki (a raczej scenariusza) nie nastraja mnie optymistycznie. Poza tym tego nie napisała przecież Rowling, a dwóch scenarzystów, którym tylko podrzuciła pomysł.
UsuńPozdrawiam
Muszę przyznać,że sięgnęłam po tę książk z ciekawości. Liczyłam na dużo informacji o dalszym życiu bohaterów. Myślałam,że dowiem się czegoś o Lunie, George'u czy Teddy'm. Tymczasem nie ma o nich w książce ani słowa. Pod tym względem bardzo się zawiodłam. Czytając miałam wrażenie, że coś ominęłam. Nie wierzyłam,że jest tak mało informacji. Mimo tego ogromnego niedociągnięcia że strony autorów książka mi się nawet podobała. Może to dlatego, że długo na nią czekałam. Cieszyłam się, że to jeszcze nie koniec. Trochę się niestety przeliczyłam. Pozdrawiam Jul
UsuńJak się na coś czeka, to bierze się to takim, jakim jest. Gdyby to była powieść, to pewnie z ciekawości by do niej sięgnęła, ale czytać dramatów po prostu nie mogę.
UsuńPoza tym nie podoba mi się kilka rzeczy, które pojawiły się w tej historii np. podróże w czasie czy córka Belltrix i Voldemorta. Fabułę mniej więcej znam, więc na razie nie odczuwam potrzeby czytania tego.
Za to z niecierpliwością wyczekuję na Fantastyczne Stworzenia.
Ja również! Szczególnie na drugą część odkąd usłyszałam, że ma w niej zagrać Johnny Depp.���� Mam nadzieję, że one nie będą tak obdarte z informacji.
UsuńPozdrawiam Jul
Gdzieś czytałam, że Johnny Depp może pojawić się już w pierwszej części.
UsuńTeż jestem ciekawa, jakie informacje pokażą. Trzeba jednak pamiętać, że to prequel. Słyszałam, że ma pojawić się młody Dumbledore i, być może, Grindelwald.
Czas pokaże co z tego będzie. I czy warto czekać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Jul
Oby, oby. Chociaż dla mnie ogromnym plusem tego filmu jest Eddie Redmayne.
UsuńJa natomiast za nim nie przepadam. Za to uwielbiam Johnny'ego Depp'a i mam nadzieję, że dostanie jakąś godną uwagi rolę. Zawsze marzyłam żeby zobaczyć go w jakimś filmie o HP. Wiem, że to tylko prequel, ale mam wrażenie, że marzenia jednak się spełniają!
UsuńPozdrawiam Jul
Słyszałam, że to właśnie Depp ma zagrać Grindelwalda.
UsuńJeśli tak będzie to może być ciekawie. Będę czekać z niecierpliwością. Z chęcią dowiem się więcej o przeszłości bohaterów. Ciekawe ile będziemy musieli na to poczekać.
UsuńJul
Początkowo mówiło się o 3 częściach, które miały wychodzić co dwa lata. Ale ostatnio słyszałam, że może być nawet 5 części...
UsuńTak, ma być pięć, J.K. potwierdziła to na swoim twitterze. Następne części w 2018 i 2021.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
AA
To z dziesięć lat zejdzie im się z tymi filmami... Jaka ja będę stara, jak wyjdzie ostatni :(.
UsuńPozdrawiam